2024-12-04

Przypomina mi się scena z Sienkiewiczowskiego „Potopu"

 

Prezes Zarządu KSM:

mgr Krystyna Piasecka

 

Szanowni Państwo!
Idea spółdzielczości rodzącej się w XIX. wieku (o czym wielokroć i ja oraz inni autorzy pisaliśmy na łamach „Wspólnych Spraw") trwa po dziś dzień i mam nie tylko nadzieję, ale wręcz pewność, że istnieć będzie przez następne stulecia. Zawsze przecież w różnych dziedzinach życia społecznego i gospodarczego samodzielne realizowanie różnorodnych zamierzeń może przekraczać indywidualne możliwości finansowe i techniczno - organizacyjne zainteresowanych osób. Skonsolidowanie się w spółdzielczą organizację co najmniej kilkuosobowego grona takich ludzi – daje im ogromną szansę na sukces. A może nim być na przykład uzyskanie mieszkania, prowadzenie produkcji rolnej, spożywczej, rzemieślniczej lub rękodzielniczej, działalności bankowej, czy też konsumenckiej i socjalnej. Możliwości jest wiele.


W tym kontekście sprawdza się przysłowie: „co kraj to obyczaj" – bowiem według tegorocznych danych Międzynarodowego Związku Spółdzielczego (International Co-operative Alliance) globalnie, w 103 krajach istnieje przeszło 3 miliony różnorakich spółdzielni, skupiających ponad 1 miliard członków i dających pracę 280 milionom zatrudnionych. 300 największych spółdzielni odnotowuje obroty w kwocie przekraczającej 2,4 biliony dolarów rocznie. Ciekawostką spółdzielczą jest fakt, że znany wszystkim kibicom piłki nożnej FC (Futbol Club) Barcelona (nie tylko z gry w nim Roberta Lewandowskiego) jest spółdzielnią, i to z ponad 140 tysiącami spółdzielców – członków klubu tak zwanych „socios", nie tylko kibicujących swej drużynie, ale także jako członkowie spółdzielni współdecydujących o losach klubu.


W Polsce spółdzielczość to też potęga. Krajowa Rada Spółdzielczości informuje, iż reprezentuje obecnie około 9 tysięcy spółdzielni (w tym 3,5 tys. to spółdzielnie mieszkaniowe), które zrzeszają ponad 8 milionów członków. A zapewne byłoby jeszcze więcej, gdyby nie zdecydowanie anty - spółdzielcze poczynania po ustrojowo - gospodarczych zmianach jakich doświadczamy, a w których uczestniczymy od początku lat dziewięćdziesiątych minionego wieku. Spółdzielczość, zwłaszcza mieszkaniowa, została niesłusznie uznana za twór minionego ustroju i odeszłej w niebyt rzeczywistości. Ustanowiona naprędce ustawa o zmianach w organizacji i działalności spółdzielczości z dnia 20 stycznia 1990 roku (Dz.U.1990 nr 6 poz. 36), w powszechnym obiegu nazywana „spec ustawą" posłużyła nie tylko oczekiwanym, dobrym zmianom, ale także likwidatorstwu i chaosowi w spółdzielczości. Była jednocześnie swoistym „kamykiem ruszającym lawinę". Co kilka lat ustawodawca wprowadzał nowelizacje prowadzące m.in. do ograniczania działań spółdzielczości mieszkaniowej, praktycznego paraliżowania jej poczynań inwestycyjnych, zmniejszania i prywatyzowania posiadanego przez nią majątku.


Działamy w warunkach obowiązującego w naszym kraju prawa. I przestrzegamy go literalnie. Ustanowiona w latach 90-tych XX wieku prawna możliwość wyodrębniania z majątku spółdzielczego lokali spółdzielczych na indywidualną własność ich użytkowników, a od 2007 propagandowo reklamowana przez władze polityczne jako „mieszkanie za złotówkę" – przebudowała strukturę własnościową zasobów mieszkańców w naszej Spółdzielni (podobnie jak i we wszystkich spółdzielniach mieszkaniowych) – i proces ten jest kontynuowany po dzień dzisiejszy. W połączeniu z ustawą o własności lokali stworzyła warunki do powstawania wspólnot mieszkaniowych. To alternatywa do spółdzielni mieszkaniowych, chociaż to one w przeszłości wypracowały i zbudowały zasoby lokalowe, mogące w każdej chwili być z niej odłączone. Decydują o tym właściciele mieszkań. Faktem jest, iż decyzje w tym przedmiocie zapadają na zebraniach wspólnot już nie na zasadzie demokratycznie obowiązującej w ruchu spółdzielczym: „każdy członek posiada jeden głos", lecz na warunkach znanych ze spółek kapitałowych, w których decydujący głos ma (mają) posiadacz(e) największych udziałów w nieruchomości wspólnej. To fundamentalna różnica. Zarówno w podejmowaniu decyzji dotyczących zarządzania wspólnotą, jak i z korzystania z ewentualnych dochodów i pożytków przez nią wypracowanych.


Nie dziwi też, że ci, którzy mają już większościowe udziały w obrębie danej nieruchomości dostrzegają korzystne dla siebie efekty, wynikające z (ewentualnego) utworzenia wspólnoty mieszkaniowej i podejmują agitację za zmianą sposobu zarządzania nieruchomościami, tj. za wyjściem spod zarządu spółdzielczego i spółdzielczej formy gospodarowania. Obiecują „złote góry" swoim sąsiadom, mające rzekomo pojawić się dla udziałowców wspólnoty mieszkaniowej. Dość skrzętnie w dyskusjach i kolportowanych ulotkach oraz w prowadzonej hejtersko kampanii w internecie pomijają fakt, że obowiązki płatnicze udziałowców wspólnoty mieszkaniowej pozostają takie same jak członków spółdzielni mieszkaniowej. Stanowią o tym stosowne artykuły ustawy o własności lokali (Dz.U. z 1994 r. Nr. 85, poz.388) stwierdzające:


„Art. 14. Na koszty zarządu nieruchomością wspólną składają się w szczególności:
1) wydatki na remonty i bieżącą konserwację;
2) opłaty za dostawę energii elektrycznej i cieplnej, gazu i wody, w części dotyczącej nieruchomości wspólnej, oraz opłaty za antenę zbiorczą i windę;
3) ubezpieczenia, podatki i inne opłaty publicznoprawne, chyba że są pokrywane bezpośrednio przez właścicieli poszczególnych lokali;
4) wydatki na utrzymanie porządku i czystości;
5) wynagrodzenie członków zarządu lub zarządcy.

Art. 15. 1. Na pokrycie kosztów zarządu właściciele lokali uiszczają zaliczki w formie bieżących opłat, płatne z góry do dnia 10 każdego miesiąca".


Żadna „czarodziejska różdżka" nie zlikwiduje któregokolwiek z punktów wymaganych płatności. Sugerowane najczęściej ograniczenia wysokości wpłat na remonty mają „krótkie nogi". Domy – niczym ludzie – starzeją się. Wymagają bieżącej opieki (konserwacji – by nie działo się gorzej). Ale wymagają też w odstępie iluś lat prac wielkich i bardziej kosztochłonnych typu: wymiany (wspólnej własności) instalacji wodociągowo-kanalizacyjnych, gazowych, elektrycznych, ocieplenia budynku ze zmianą elewacji, koniecznej zmiany stropo-dachu, wymiany windy itd.


Mamy w naszej Spółdzielni przykłady, że członkowie którzy na przełomie lat 90-tych ubiegłego wieku objęli mieszkania w nowych budynkach, zdecydowali o nie uiszczaniu wpłat na fundusz remontowy („części „A" – przeznaczonej na działania termomodernizacyjne, kapitalne remonty itd.) Po około 10 – 15 latach ujawniły się potrzeby na tego rodzaju remonty i żądania by remontować! Ale za co, gdy nie uczestniczyli w programie strategicznym akumulowania środków finansowych i nie zgromadzili pieniędzy na te cele w funduszu remontowym? Nie sądzili, że w Spółdzielni ściśle przestrzega się zapisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. (Dz.U. 2021 poz.1208), stanowiących że:


„Art. 4. 41. Zarząd spółdzielni prowadzi odrębnie dla każdej nieruchomości:
1) ewidencję i rozliczenie przychodów i kosztów, o których mowa w ust. 1–2 i 4; ewidencję i rozliczenie wpływów i wydatków funduszu remontowego, o którym mowa w art. 6 ust. 3;

2) ewidencja i rozliczenie wpływów i wydatków funduszu remontowego na poszczególne nieruchomości powinny uwzględniać wszystkie wpływy i wydatki funduszu remontowego tych nieruchomości."
Czyżby liczyli, że ktoś za nich pieniądze na te cele im sprezentuje?


Trzeba także mieć świadomość, że obrys danego budynku w gruncie ziemi nie jest tożsamy z obszarem nieruchomości, na której został ów dom zbudowany. Do domu nie „przyfruwa się" lecz przychodzi, podjeżdża. Zatem jeśli korzysta się z drogi tzw. wewnętrznej, będącej we władaniu Spółdzielni, taka odłączona wspólnota mieszkaniowa nadal będzie jej używać, jako drogi koniecznej, jednakże odpłatnie (póki co – do czasu wyodrębnienia – te koszty są wkalkulowane w opłaty eksploatacyjne za lokale). Podobnie jak i korzystanie z prowadzących (przez sąsiadującą, spółdzielczą nieruchomość) do konkretnego budynku: sieci elektrycznych, gazowych, ciepłowniczych, wodociągowych, kanalizacyjnych. A co z miejscami parkingowymi czy placami zabaw? Przecież nie zostaną osobom tworzącym wspólnotę zakazane, ale będą odpłatne, bo korzystać z nich będzie odrębny względem Spółdzielni podmiot gospodarczy, a umowy o korzystanie zobowiązany będzie zawrzeć zarządca lub zarząd tej odrębnej wspólnoty. W jakich relacjach cenowych? Na pewno wyższych niż to jest w aktualnej opłacie miesięcznej dla członków Spółdzielni. Jak wiadomo posiadamy także w KSM zakłady celowe wyspecjalizowane w różnorakich usługach świadczonych na rzecz członków. Newralgicznym jest dyżurujący całodobowo i każdego dnia w roku Serwis Techniczny. Jego fachowcy odnotowują po kilka tysięcy skutecznych interwencji w spółdzielczych zasobach KSM w skali roku. Wniosek z oddalenia się z zasięgu Serwisu chyba każdemu nasuwa się sam.


Faktem bezspornym jest, że prawnie istnieją zarówno możliwości wyodrębnienia na własność mieszkania, jak i utworzenia wspólnoty mieszkaniowej. Nasza Spółdzielnia Mieszkaniowa temu naturalnie (ani w przeszłości ani obecnie) nigdy się nie sprzeciwiała. Realizuje wnioski członkowskie. Natomiast stara się obiektywnie przedstawić realia wynikające ze zmian. To bardzo ważne, bowiem ustawodawca nie przewidział jakiejkolwiek możliwości powrotu wyodrębnionej ze spółdzielni „wspólnoty mieszkaniowej" do „składu" spółdzielni mieszkaniowej. Spółdzielnia może co najwyżej, jeśli będzie to leżało w interesie jej członków i przedsiębiorstwa spółdzielczego, zawrzeć umowę o odpłatne zarządzanie „wspólnotą" – co ma miejsce w niektórych znanych mi spółdzielniach lecz to nie będą już zasady gospodarki spółdzielczej, tzn. opartych o ustawy dotyczące spółdzielni mieszkaniowych. Każdemu do rozważenia pozostają zatem argumenty za i przeciw.


Zwrócić jednak trzeba tutaj uwagę na coś co bardzo mi (i nie tylko mnie) się nie podoba, że niejednokrotnie się zdarza, iż inicjatorzy (zwolennicy) pomysłów na wydzielenie się danej nieruchomości jako odrębnej wspólnoty mieszkaniowej i wyjścia spod „zarządu spółdzielczego". Stosują presję względem tych mieszkańców, którzy nie są zwolennikami forsowanych zmian (niekiedy nachodzą ich nawet w mieszkaniach, dezawuują te osoby w środowisku zamieszkania, itp.). Prowadzą hejterską propagandę szkalowania Spółdzielni i negowania tych wartości, jakie są wieloletnim dziełem i wspólnym dorobkiem jej członków. Ukazują jedynie pozytywy ewentualnego utworzenia wspólnoty, a o negatywach milczą.


Ponieważ działania jakie obserwujemy w KSM nie są odosobnione, a występują w całym kraju, można domniemywać, że niekoniecznie ich powodem jest interes jednostkowy właścicieli danej nieruchomości, lecz raczej chęć „wrogiego przejęcia" usług zarządzania nieruchomościami przez rynkową konkurencję, prowadzą krok po kroku do zawłaszczania spółdzielczego majątku, do rugowania spółdzielni z rynku budownictwa mieszkalnego i szerokiego udostępniania go obcym podmiotom gospodarczym – nastawionym wyłącznie na osiąganie zysku. O perypetiach z mieszkaniami developerskimi czy budynkami wspólnot mieszkaniowych zarządzanymi przez spółki czy prywatnych zarządców (często mało profesjonalnych) nie będę się wypowiadała. Znane są niektórym z doświadczenia na własnej skórze, a innym z informacji medialnych.


Gdy obserwuję przez lata próby wyeliminowania spółdzielczości mieszkaniowej i rozdrapania jej wielomiliardowego majątku, przypomina mi się scena z 25 rozdziału Sienkiewiczowskiego „Potopu". Książę Bogusław Radziwiłł mówi Kmicicowi: „Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy." Spółdzielnie mieszkaniowe to taka Rzeczypospolita w Rzeczpospolitej. 8 milionów członków w 3,5 tysiącach spółdzielni. I te warte miliardy domy a jeszcze bardziej tereny na których stoją. Łakomy kąsek.


Pozdrawiam czytelników tych swoich refleksji, a w szczególności tych spośród członków, którzy aprobująco doceniają spółdzielczą formę działalności gospodarczej i społecznej.


Z poważaniem
KRYSTYNA PIASECKA



     

 
 
Wiadomości


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)