2020-12-30

Pomoc konkretna, choć niewystarczająca

 

Zastępca Prezesa Zarządu,
Zastępca Dyrektora do spraw Ekonomicznych:

mgr Teresa Ślązkiewicz

 

No i dostało mi się „za swoje". A właściwie to nie za swoje, a za państwowe, tyle, że to ja w poprzednim wydaniu „Wspólnych Spraw" pisałam o warunkach przyznawania dodatków mieszkaniowych i o toczącym się procesie legislacyjnym w Sejmie i Senacie nad „pakietem mieszkaniowym". Wyrażane w kierowanej do Spółdzielni i do mnie imiennie korespondencji (głównie e-mailowej) echo tej publikacji sprowadza się do sformułowań (cytuję): „ustalenie średniego dochodu uprawniającego do otrzymania dodatku mieszkaniowego w wysokości najniższej średniej emerytury to kpina, bo nawet za jej dwukrotność nie bardzo da się dziś wyżyć" oraz „dlaczego pakiet mieszkaniowy obejmie tylko najemców mieszkań, przecież posiadacze spółdzielczego prawa do mieszkania i wyodrębnieni właściciele mieszkań też są w totalnym dołku finansowym spowodowanym głównie pandemią". Tak być nie może – stwierdzają respondenci i domagają się, by Spółdzielnia zmieniła te zasady.


W pełni zgadzając się z autorami tych listów (a właściwie to teraz nazywać jest trzeba postami) co do tego, że i stawka decydująca o przyznaniu dodatku mieszkaniowego jest niska, a i również przyznanie prawa do „pakiet mieszkaniowego" jedynie najemcom mieszkań dalekie jest od sprawiedliwości społecznej – muszę zwrócić uwagę adwersarzom, że w swoim tekście wyraźnie, dobitnie wskazywałam, że zasad tych nie ustala Spółdzielnia, a władze kraju – Sejm, Senat, rząd. Jako Spółdzielnia nie jesteśmy władni dokonać zmian w ogólnopolskich, ustawowych przepisach. Jesteśmy prawnie zobowiązani do ich przestrzegania.


Tym autorom postów, którzy podpisywali się imieniem i nazwiskiem odpowiadałam, że KSM wielokroć dawała wyraz – i w oficjalnych wystąpieniach do władz i instytucji od poziomu miasta po te rezydujące w stolicy, a także w licznych publikacjach na łamach naszego informacyjnego miesięcznika – krytycznemu stanowisku wobec wprowadzanych ustaleń prawnych szkodzących spółdzielczości mieszkaniowej, wysoce niekorzystnych dla jej rzesz członkowskich. A wszystkich – tak całkiem zwyczajnie – zachęcam do bieżącej lektury naszych publikacji, będących realizacją (też normatywnego) obowiązku przekazywania członkom informacji o działalności Spółdzielni. Być może wtedy uniknie się wyrażania emocjonalnych i niesłusznych opinii.


Nie mogę się zgodzić na przykład z taką, że „przecież te dodatki mieszkaniowe nic nie są warte". W poprzednim artykule dawałam przykład tylko z jednego miesiąca, sądząc, że to wystarczy, by przekonać niezdecydowanych, lub niedoinformowanych, a będących w materialnej potrzebie, do wszczęcie procedury pozyskiwania dodatku. Widać nie. Dlatego poprosiłam o opracowanie informacji o tym, ile wynosiła – poczynając od 2015 roku – pomoc dla mieszkańców KSM w postaci dodatków mieszkaniowych, realizowana przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Jak dotąd (bo wyliczeń za listopad i trwający jeszcze grudzień przecież nie ma) jest to kwota ponad pięciu i pół miliona złotych. To sporo. I dla indywidualnych beneficjentów i dla Spółdzielni. Proszę zapoznać się z danymi zawartymi w publikowanej tabeli nr 1.

 


Widoczna jest tendencja malejąca i w ilościach przyznanych dodatków, i w rocznych sumach wypłacanych kwot. Wielu ludziom żyje się biednie, a mimo to nie dostają dodatku. Zakładając, że się o niego starają lecz nie jest im przyznawany – to główne powody są dwa: nieadekwatnie do rzeczywistości ustalona kwota dochodu (co podnoszą wspomniani autorzy postów) lub posiadanie mieszkania znacznie przekraczającego ustawowo określoną powierzchnię normatywną. A to już jest tylko w gestii posiadacza mieszkania i jego braku woli (lub niemożliwości z innych powodów) przeprowadzenia się do mniejszego lokalu. I jeszcze jedno: przypominam, że przyznane przez MOPS pomocowe pieniądze nie są przekazywane do rąk wnioskodawców, lecz w ich imieniu kierowane na konto KSM, jako należna opłata miesięczna za mieszkanie.


Korzystanie z dodatku mieszkaniowego w wielu przypadkach chroni przed poważnymi konsekwencjami, z których ostateczną jest wydany prawomocnym wyrokiem sądu nakaz eksmisji. Jest ona skrajną sytuacją, ostatecznym krokiem, wynikającym z łamania prawa lub umowy lokatorskiej. Dotyka głównie osób długotrwale (co najmniej od pół roku) niepłacących za mieszkanie. Nie analizuję tu przyczyn takiego stanu rzeczy, gdyż obok skomplikowanych i dramatycznych niekiedy losów ludzkich, spowodowany jest on nierzadko lekkomyślnością czy życiem ponad stan. Dość, że po wykorzystaniu wszystkich wewnętrznych działań windykacyjnych i mimo tego braku możliwości odzyskania zalegających opłat za mieszkanie, a sięgających dziesiątków tysięcy złotych, KSM jest zmuszona przekazać kwestię swych roszczeń finansowych na drogę sądową.


Polskie prawo chroni lokatorów (proszę pamiętać, że „lokator" to nie to samo, co posiadacz spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu lub odrębnej własności lokalu – udział mieszkań lokatorskich (455) w ogólnej ilości lokali mieszkalnych (19100) zarządzanych przez KSM stanowi 2,38%). Nie mogą oni z dnia na dzień pozostać bez dachu nad głową. Sąd w wyroku nakazującym opuszczenie dotychczas zajmowanego lokalu orzeka o uprawnieniu do otrzymania lokalu socjalnego. Wtedy, to na gminie (w naszym przypadku na Mieście Katowice) ciąży obowiązek wskazania lokalu socjalnego dla lokatora, wobec którego orzeczono eksmisję. Jednak dopóty dopóki gmina nie zaoferuje socjalnego lokalu, to wykonanie wyroku nakazującego eksmisję z danego mieszkania jest niemożliwe. W tej sytuacji Spółdzielnia, jako właściciel tego lokum, ma prawo do otrzymywania zapłaty za lokal, który w dalszym ciągu zajmują osoby oczekujące na przyznanie socjalnego pomieszczenia. Praktyka dowodzi, że gmina pomimo ciążącego na niej obowiązku zapewnienia takiego lokum nie dostarcza go. Wyjaśnia, że nie dysponuje taką ilością lokali socjalnych, by zadośćuczynić wszystkim eksmisyjnym wyrokom sądowym. To nie jest żadnym rozwiązaniem problemu. Nadmienić jeszcze muszę, że orzeczona przez sąd eksmisja nie zwalnia osób zajmujących mieszkanie z ich obowiązku regulowania opłaty za korzystanie z zajmowanego lokalu do czasu otrzymania przez nie socjalnego lokalu lub dobrowolnego wyprowadzenia się do innego mieszkania.


W związku z tym, że lokatorzy, którzy uzyskali (na mocy wyroku o eksmisję) uprawnienia do socjalnego lokalu z zasobów gminy, z reguły w dalszym ciągu nic nie płacą, to Spółdzielnia – ponosząc koszty za tych mieszkańców – z każdym miesiącem odnotowuje coraz większe straty. I wówczas, znów mocą ustawowego prawa, powstaje po stronie gminy obowiązek zapłaty na rzecz Spółdzielni stosownego odszkodowania. Ustawodawca wprowadził do polskiego porządku prawnego przepis, który umożliwia właścicielom lokali mieszkalnych dochodzenie kwot odszkodowania za niedostarczenie socjalnego lokalu od gminy. Wszelako sam wyrok nakazujący eksmisję z lokalu nie wystarcza aby otrzymać od gminy stosowne odszkodowanie. Reguluje to ustawa o ochronie praw lokatorów stanowiąca w art. 18 ust. 5, iż jeżeli gmina nie dostarczyła socjalnego lokalu osobie uprawnionej do niego z mocy wyroku, wówczas właścicielowi przysługuje roszczenie odszkodowawcze od gminy, na podstawie art. 417 kodeksu cywilnego. Zgodnie z jego treścią za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego albo inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa.


Niedostarczenie socjalnych lokali każdorazowo zobowiązuje gminę do zapłaty na rzecz Spółdzielni stosownego odszkodowania za taki stan. Spółdzielnia systematycznie dochodzi od Miasta Katowice zapłaty należnych odszkodowań wysyłając wezwania do zapłaty wraz z propozycjami ugód. Jak to wyglądało na przestrzeni od roku 2015 pokazuje tabela nr 2 (oczywiście jeszcze bez danych z tegorocznego listopada i grudnia). Prawie trzy i pół miliona złotych przekazanych przez gminę z tytułu odszkodowań to wielkość znacząca. Jeśli zsumujemy ją z wcześniejszą wartością dodatków mieszkaniowych mamy łącznie 9 milionów złotych, które trafiły do KSM. Przyczyniły się do zmniejszenia skali należności wobec Spółdzielni jakie mają posiadacze mieszkań. Poszczególnym osobom pomogły zmniejszyć ich zadłużenie.

 


Konkludując: pomoc zarówno państwa, jak i władz samorządu terytorialnego – chociaż w zasięgu i skali ograniczona – jest jednak konkretna. A że powinna być zwiększona – to (cytując klasyka) „oczywista oczywistość". I tego wszystkim, będącym w życiowej potrzebie, życzę. Oby jak najrychlej w Nowym Roku.

 

Z poważaniem

TERESA ŚLĄZKIEWICZ



     

 
 
Wiadomości


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)