Plusy i minusy mijającego czasu
Prezes Zarządu KSM:
mgr Krystyna Piasecka
Szanowni państwo! Dzień dobry! No i mamy kolejny grudzień. Miesiąc radosny najpiękniejszymi świętami, refleksyjny przypomnieniami jak to nam się – dobrze lub źle – żyło w mijającym roku, a także analityczny w bilansowaniu dochodów oraz rzeczywistych kosztów jakie tym razem bieżące potrzeby, realizacja planów i życie dyktowały. Już tak jest, że bilansowanie i konstatacja plusów i minusów mijającego bezpowrotnie czasu są stałym elementem naszego osobistego czy zawodowego życia. Jednocześnie okresowe analizy i porównania, a zwłaszcza „bilanse", są też sprawdzonym wymogiem formalnym – dotyczącym każdej firmy, przedsiębiorstwa, instytucji, stowarzyszenia itd. – funkcjonujących w gospodarczym organizmie państwa. Podobnie ma to miejsce i u nas, w Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Podkreślić trzeba, że każdorazowo tworzeniu bilansów rocznych i wszelkich sprawozdań – towarzyszy zazwyczaj jednoczesne przygotowywanie planów zadań na rok następny. Zestawianie oczekiwań mieszkańców z możliwościami i warunkami ich zaspokojenia. To normalne procedury i praktyka. Z oceną kończącego się roku i towarzyszącymi temu wyliczeniami oraz z planami – członkowie, jak i niezrzeszeni w Spółdzielni mieszkańcy, zapoznawani są poprzez zwyczajowe publikacje sprawozdawcze na łamach naszego wydawnictwa „Wspólne Sprawy" a także podczas dorocznych Zebrań Osiedlowych (najbliższych zaplanowanych wstępnie na I kwartał przyszłego roku). Dodać trzeba, że zawsze materiały te dostępne są również na naszych stronach internetowych oraz w administracjach osiedlowych. Już teraz zachęcam do lektury i analizy tych opracowań, jak też do uczestniczenia w dorocznych zebraniach.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wśród grudniowych rozważań – w każdym domu istotne miejsce, oprócz swoistej analizy wzajemnych relacji w rodzinie, dokonań roku i ewentualnych niepowodzeń, zajmuje między innymi kwestia wydatków związanych z kosztami zamieszkiwania. W budżecie każdej rodziny, jak i osób samotnie zajmujących mieszkanie, życiowo (i „modnie") w obecnych czasach zwanych singlami – koszty utrzymania mieszkania od zawsze stanowiły poważny wydatek. Na ogół za ten dach nad głową i utrzymywanie go w dobrym stanie, za dostarczane ciepło (by w nim nie marznąć), za wodę, za kanalizację, za odprowadzanie ścieków, za wywożenie śmieci, za sprzątanie wewnątrz i wokół budynku, itd. – płacimy (z uwzględnieniem ilości zamieszkujących osób) co najmniej po kilkaset lub nawet więcej – około tysiąca złotych miesięcznie. Oczywistym jest, że za większe mieszkania więcej, za mniejsze powierzchniowo odpowiednio mniej. Niejednokrotnie przy takim analizowaniu wydatków uiszczanych comiesięcznie na konto Spółdzielni zadajemy sobie (niekiedy nawet głośno) pytanie – czemu to tak dużo?
Irytujemy się. Bo przecież wszystko – czego w codziennym bytowaniu doświadczamy – drożeje. Ostatnio np. „zwariowało" masło. Kostka 200-gramowa tego tłuszczu już jest za (nawet ponad!) 10 złotych. Owszem, bywają kostki (kosteczki!) tańsze, po 6-7 zł, ale ważą tylko 150 gramów. Po prostu cała żywność drożeje. Tak zwany koszyk żywnościowy o wartości 100 zł najczęściej już nie wystarcza na jednorazowe, obiadowe wyżywienie 4-osobowej rodziny. A przecież przed nami nie tylko „dni zwyczajne", ale – jak np. teraz, (i jak co roku) - idą święta, a za nimi mimo wszystko wzrost wydatków. I żadne tam oferty „Black Friday" nie poprawią budżetów domowych, ba – niekiedy – co wynika z luźnych towarzyskich rozmów – je pogrążą (jeśli ulegnie się zakupowemu szaleństwu), w czym pomagają nieraz banki i parabanki oferując specjalne okolicznościowe kredyty i pożyczki, a niektóre placówki handlowe nawet odroczenie w czasie płatności za te „okazjonalne" nabywane towary.
Wiele rosnących w kraju cen (i nieustępująca inflacja) znajduje swój finał również w kosztach zamieszkiwania – do rozliczenia przez Spółdzielnię. Są to głównie tzw. koszty zewnętrzne, które dominują w strukturze wydatków mieszkaniowych. Owe zewnętrzne koszty, w przeważającej części są absolutnie niezależne od Spółdzielni, mając przy tym bezpośredni związek ze zmianami wysokości cen i opłat. Faktem jest, iż są one z roku na rok wyższe. Skutkiem powyższego – z opłaty comiesięcznej wpłacanej przez każdego z mieszkańców za swoje mieszkanie - w dyspozycji KSM na świadczone przez Spółdzielnię usługi zarządcze – pozostaje coraz mniejsza „reszta".
Pragnę przy tym przypomnieć, że za tzw. usługi komunalne: woda, ciepło gaz, itd. Spółdzielnia od lat pozbawiona jest możliwości negocjowania cen, a nadto jest zmuszona (obowiązującymi w naszym kraju przepisami) prowadzić darmowe inkaso (czytaj: finansowane w efekcie końcowym przez mieszkańców) na rzecz „dostarczycieli" tych usług do mieszkań, (tzn. ciepła dla ogrzania budynków; ciepła do podgrzania wody zimnej dla celów bytowych; wody zimnej; odprowadzania ścieków; prądu do części wspólnych budynków; odbioru śmieci; podatków i opłat na rzecz Gminy – czyli Miasta Katowice itp.) Związana z tymi czynnościami praca, nie wykonuje się jednak sama i za darmo. Wymaga pracowników o odpowiednich kwalifikacjach, których trzeba opłacić, odpowiedniego oprzyrządowania ich stanowisk pracy, które trzeba kupić, konserwować, aktualizować – jeśli są to programy komputerowe, itd. itp. Każdy, kto gdzieś zawodowo pracuje, ma wyobrażenie tego o czym piszę.
Zatem jak to jest z tymi opłatami za mieszkanie? Uważni i systematyczni Czytelnicy „Wspólnych Spraw" oraz stali uczestnicy Zebrań Osiedlowych, a także Walnego Zgromadzenia – wszystko wiedzą, bo służą temu m.in. przedstawiane każdorazowo sprawozdania. Mało tego „że wiedzą" – w głosowaniu akceptują (lub czasem nie) owe informacje i wyliczenia. W trakcie roku zagadnienia kształtowania się kosztów i opłat są przedmiotem zainteresowania Rady Nadzorczej Spółdzielni, która analizuje i ocenia przedkładane przez Zarząd okresowe informacje o kosztach zamieszkiwania w poszczególnych osiedlach, jak i wnoszonych na ich pokrycie z bieżących opłat – wpływach. Również i Rady Osiedlowe monitorują wraz z administracjami te relacje, na bieżąco śledzą i analizują. Wnioski i ustalenia są publikowane względnie w miarę potrzeby – sygnalnie omawiane na łamach „Wspólnych Spraw" – i tą drogą są udostępniane każdemu z mieszkańców i członków Spółdzielni.
Ponieważ na łamach naszego spółdzielczego miesięcznika nie sposób omówić sytuacji każdego mieszkania z osobna – to w analitycznych opracowaniach przyjęta została formuła wyliczeń faktycznych obciążeń kosztowych dla statystycznego lokalu mieszkalnego o powierzchni 50 m2, zamieszkiwanego przez 3 osoby (uwzględniając ponadto zróżnicowanie wynikające ze specyfiki budynków w danym osiedlu, jak np. wyposażenia w dźwigi czy sprawowany dozór domowy). Przedstawiane do wiadomości wszystkich członków Spółdzielni wyliczenia (ostatnio w kwietniu 2023 roku)) dokumentują, że średnia, statystyczna miesięczna opłata za użytkowanie lokalu mieszkalnego w skali Spółdzielni wraz z mediami wynosiła 918,67 złotych (zawierając w sumie zarówno tzw. opłaty zależne, jak i niezależne od Spółdzielni, które to pojęcia też już niejednokrotnie definiowaliśmy i to nie tylko na łamach naszej gazety).
Pisząc niniejsze refleksje i zastanawiając się z czym mogłabym porównać taki stale – bo co miesiąc – ponoszony (i niemały) wydatek na mieszkanie, wpadłam na pomysł zestawienia go z kwotą, jaką trzeba uiszczać w Katowicach za parkowanie samochodu osobowego. Rzecz jasna nie będę tu omawiała (dość skomplikowanych) zasad otrzymywania Parkingowej Karty Mieszkańca (PKM) i wysokości poszczególnych opłat, jakie na mocy uchwały Rady Miasta obowiązują w naszym mieście już dokładnie cały rok. Ogólnie wiadomym jest, że od 1.12.2023 roku w Katowicach utworzone zostały dwie płatne strefy parkowania: Strefa A (niebieska – Śródmiejska Strefa Płatnego Parkowania w ścisłym centrum Katowic) oraz Strefa B (zielona – Strefa Płatnego Parkowania na obrzeżach Centrum oraz w części Koszutki, osiedla im. Paderewskiego i Zawodzia). Wskazać chcę tylko na jedną kwestię, a mianowicie na dostępną dla katowickich przedsiębiorców możliwość posiadania całomiesięcznych (i dłuższych czasowo) tak zwanych „kopert" – będących zastrzeżonym stanowiskiem postojowym.
„Kopertę" wykupić można w obu strefach. Aby to zrobić trzeba zwrócić się z wnioskiem do Działu Zabezpieczenia Ruchu Drogowego Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów. Po otrzymaniu pozytywnej decyzji w sprawie przyznania „koperty" należy uiszczać za korzystanie z niej miesięczną opłatę. Opłata za „kopertę całodobową" w Strefie A – to 1500 zł, w Strefie B – to 1000 zł. Natomiast opłata miesięczna za „kopertę czasową" (godz. 7:00 - 17:00) wynosi w Strefie A – 800 zł, zaś w Strefie B – 500 zł.
Jak wiadomo miejsce postojowe dla samochodów osobowych (zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku „w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie" (DZ.U. 202 nr 75 poz. 690), powinno mieć minimalne wymiary: szerokość 2,5 m i długość 5 m. Zatem powierzchnia takiej „koperty" to 12,5 metra kwadratowego. Jak powyżej wspomniałam w prezentacjach kosztów zamieszkiwania w zasobach naszej Spółdzielni posiłkujemy się statystycznym (hipotetycznym) mieszkaniem o powierzchni 50 m2. A więc o wielkości... 4 miejsc postojowych dla 4 aut. Policzmy przeto: 4 „koperty całodobowe" w Strefie A to koszt 6000 zł, w Strefie B to wydatek 4000 zł. Tylko za możliwość postawienia samochodu.
Teraz proszę weźcie Państwo do ręki wydruk opłaty miesięcznej za swoje mieszkanie (albo oglądnijcie ten dokument w internecie). Odczytajcie ile kosztuje Was zamieszkiwanie w posiadanym mieszkaniu. I porównajcie sobie – jak ma się ten koszt do opłaty za całodobowe parkowanie przez jeden miesiąc jednego auta? Z pewnością każdy z Państwa zauważy, że uiszczacie Państwo kwotę taką (za statystyczne 50-metrowe mieszkanie), jaka by nie wystarczyła na miesięczną opłatę za „kopertę całodobową" w Strefie B (a cóż dopiero w strefie A). Zatem co najmniej dyskusyjną jest teza o nazbyt wysokich opłatach miesięcznych za mieszkanie.
Wpływy Spółdzielni z tytułu tych opłat są tak skalkulowane, by wystarczały na ponoszenie wszelakich kosztów. Nie mogą ich przewyższać. Nie ma w nich marży zysku dla Spółdzielni jako przedsiębiorcy – a ewentualny niedobór lub nadpłaty nad kosztami przechodzą do rozliczenia w roku następnym. Spółdzielnia (za wyjątkiem rozliczeń mediów) w takiej sytuacji nie żąda ekstra dopłat – gdy jest „niedobór" ani nie zwraca „nadwyżek", gdy w jakiejś pozycji – poza wyżej wskazanymi – jest nadpłata wynikająca zazwyczaj z oszczędności. Mają one odzwierciedlenie w jednostkowych stawkach opłat roku następnego. Na straży takiego działania stoi już pierwszy artykuł ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (Dz.U. 2021 poz. 1208) stwierdzający między innymi, że: „Spółdzielnia mieszkaniowa nie może odnosić korzyści majątkowych kosztem swoich członków". Jest to zgodne z międzynarodowymi zasadami ruchu spółdzielczego, tzw. zasadami rochdaleskimi, które stanowią trzon aktualnych zasad spółdzielczych w całym świecie.
Zaczynałam ten artykuł przypomnieniem, że mamy kolejny grudzień, miesiąc radosny najpiękniejszymi świętami. I z tym zdaniem chcę się z moimi Czytelnikami rozstać na czas Świąt Bożego Narodzenia i nadejścia Nowego, 2025 Roku. W polskiej tradycji składamy sobie z tej okazji życzenia, a więc i ja życzę Wszystkim Państwu (bez względu na indywidualne światopoglądy) – by wyczekiwana Boża Dziecina przyniosła światu i każdemu z nas – pokój, dobrą przyszłość, lepszy bilans upływającego czasu i dużo, dużo zdrowia.
Ze świątecznym pozdrowieniem KRYSTYNA PIASECKA
|