2021-06-01

Tuż obok nas są dzieci, które nie mają się do kogo zwrócić o pomoc

 

Czerwcowa kampania społeczna Domu Aniołów Stróżów

 

W naszym mieście nie brakuje miejsc, gdzie dzieci większość czasu spędza w samotności, bez wsparcia i opieki ze strony kogoś bliskiego. Jednym z nich jest 7-letnia Zosia. W jej ogromnych oczach jak na dłoni widać niepewność, smutek i strach. Dzięki Tobie los dziewczynki może się zmienić. Pomóż Domowi Aniołów Stróżów dotrzeć do dzieci, które same nie poproszą o pomoc. Wejdź na stronę www.anioly24.pl/pomoz-dotrzec i sprawdź, co możesz zrobić już dziś.

 

W Polsce cały czas setki tysięcy dzieci żyje w samotności. Pozostawione same sobie od najmłodszych są zagrożone tym, co je otacza. Przysłowiowa ulica każdego dnia pokazuje im złe wzorce i zachowania, wpychając w nałogi i złe towarzystwo. Młodociane gangi, używki, alkohol, przemoc, dopalacze - to realne zagrożenia.

 

Dzieci, które potrzebują wsparcia, nie brakuje także w naszym mieście - w bliższym lub dalszym sąsiedztwie. Takim dzieckiem jest na przykład 7-letnia Zosia. Większość czasu spędza sama ze sobą, bez wsparcia i opieki ze strony kogoś bliskiego. W ogromnych oczach dziewczynki jak na dłoni widać niepewność, smutek i strach. Gdy pedagodzy Domu Aniołów Stróżów po raz pierwszy spotkali Zosię, siedziała na murku koło familoka, nieobecnym wzrokiem patrząc gdzieś w dal i nic nie mówiąc. Ta cisza była przejmująca. To właśnie na ulicach, placach i boiskach Załęża, które przemiany społeczno-gospodarcze lat 90-tych dotknęły szczególnie mocno, pracownicy i wolontariusze stowarzyszenia docierają do potrzebujących wsparcia dzieci i ich rodzin. Wyzwania są spore. Dzieci, które są w podobnej sytuacji, jak Zosia jest pod opieką Aniołów ponad 600 rocznie.

 

- Wiele się zmieniło, ale bieda to obszar, który nie został wyeliminowany. Obok biedy socjalnej, która chociaż inna niż jeszcze kilka lat temu, ciągle jest obecna, z roku na rok coraz większym problemem jest bieda emocjonalna i brak wiary w możliwość wyjścia z tego zaklętego kręgu dziedziczenia ubóstwa - zauważa Magdalena Musioł, odpowiedzialna w Domu Aniołów Stróżów za program pracy ulicznej na Załężu.

 

Dotarcie do tych, którzy potrzebują wsparcia, nie jest łatwe. Będący mechanizmem obronnym strach i niepewność sprawia, że przełamanie lodów to efekt długiej pracy.

 

- Nawiązanie relacji pozwala na stworzenie bezpiecznych warunków, które są konieczne, aby adekwatnie odpowiedzieć na potrzeby. To początek długiej drogi do zmiany. Im wcześniej się ona rozpocznie, tym lepiej. Historie naszych podopiecznych, chociażby chłopaka, który został zatrudniony przez firmę, która wcześniej prowadziła dla naszych podopiecznych warsztaty z nowoczesnych technologii, to współprowadzenia zajęć, jest najlepszym dowodem na to, że ta praca ma sens - podkreśla pedagożka Domu Aniołów Stróżów.

 

A wsparcie jest konieczne, bo rodzice dzieci - chociaż wielu z nich bardzo się stara - często borykają się z trudnościami, które są efektem dziedziczenia biedy i problemów z pokolenia na pokolenie. Często rodziny żyją na co dzień w warunkach, które trudno nam sobie wyobrazić (ze wspólną toaletą na korytarzu, bez centralnego ogrzewania, stłoczeni w wiele osób na małej powierzchni). Czasem przeciwności spowodowane są niespodziewaną chorobą, utratą pracy, czy wypadkiem. W trudnym położeniu - w Domu Aniołów Stróżów wyraźnie to podkreślają - może znaleźć się każdy.

 

- Naszą misją jest, by nasi podopieczni stawali się zdrowymi, szczęśliwymi i odpowiedzialnymi za siebie oraz otoczenie dorosłymi. Dlatego tak bardzo zależało nam na stworzeniu wielowymiarowego systemu wsparcia. Jednym z jego filarów jest praca uliczna i docieranie do tych, którzy sami nie przyjdą po pomoc. Dzięki wsparciu, jakie otrzymujemy, możemy codziennie wychodzić na dyżury uliczne, docierać do dzieci w ich środowisku, zaoferować im edukację, pomoc socjalną i psychologiczną. Przygotować na zmiany, jakie mają szansę się dokonać w życiu młodych ludzi i ich rodzin – mówi Monika Bajka, prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Dom Aniołów Stróżów. - Ci, którzy potrzebują pomocy, zazwyczaj mają telefon, buty, które dostały z darów, być może firmową bluzę. Ale nie mają z kim podzielić się swoimi troskami i problemami. Nie chcemy zastępować im rodziców, jednak chcemy być dla dzieci oparciem w sytuacjach, gdy nie mogą na nich liczyć. Motywować ich! Jednocześnie cały czas podejmujemy działania, aby rodzice byli dla dzieci stabilniejszą podporą. Ulica – nawet ta symboliczna, ta którą możemy nazwać samotność i beznadzieję – to ostatnie miejsce, na której powinny się znaleźć - dodaje Monika Bajka.

 

Dom Aniołów Stróżów nie mógłby działać, gdyby nie wsparcie ludzi dobrej woli. Pomóż dotrzeć do dzieci, które nie mają się do kogo zwrócić z prośbą o pomoc. Wesprzyj realizację programów pracy ulicznej na rzecz dzieci z wykluczonych środowisk. Wejdź na stronę www.anioly24.pl/pomoz-dotrzec i sprawdź, jak możesz pomóc już teraz!

 

Dom Aniołów Stróżów to około 25 pracowników: wychowawców korekcyjnych, pedagogów, psychologów, logopedów, terapeutów, asystentów rodzinnych, streetworkerów. Około 300 wolontariuszy rocznie, ponad 130 dzieci w świetlicach i klubach w Katowicach Załężu, Chorzowie Batorym i Sosnowcu Juliuszu, prawie 600 dzieci, które otrzymują pomoc w programach ulicznych, 100 rodzin pod opieką Centrum Wspierania Rodzin. To wielowymiarowy system wsparcia dla młodzieży, dzieci i ich rodzin, gdzie każdy potrzebujący znajdzie pomoc. To akademia rozwoju talentów, programy aktywizacji społecznej i zawodowej młodzieży i dorosłych, prowadzone w śląskich i zagłębiowskich dzielnicach biedy.

 

Więcej na stronie www.anioly24.pl



     

 
 
Wiadomości


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)